Stypendia fundowane są z budżetu miasta, w tym roku samorząd przeznaczył na nie 3,1 mln zł. Program przeznaczony jest dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, policealnych oraz dla studentów warszawskich uczelni. Aby z niego skorzystać, trzeba. Prywatne szkoły w tarapatach finansowych.
02/11/2021 09:50 - AKTUALIZACJA 31/05/2022 13:22 Praca dla polskich nauczycieli za granicą: Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą rekrutuje nauczycieli do pracy dydaktycznej w polskich szkołach za granicą na rok szkolny 2022/2023. Poszukiwani są nauczyciele: poloniści, edukacji wczesnoszkolnej, wychowania przedszkolnego, historii, przyrody, chemii, matematyki i fizyki. Nauczyciele są rekrutowani do szkół w: 1) krajach Europy Środkowo-Wschodniej oraz Azji; 2) Brazylii. Czytaj dalej poniżej >>Praca w Niemczech: Tysiące wolnych wakatów czeka na polskich nauczycieli Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą zapewnia wsparcie w relokacji. Na stronie internetowej ORPEG-u znajdują się szczegółowe informacje dotyczące Oferty pracy oraz na temat Kierowania nauczycieli Na stronie internetowej Ośrodka Rozwoju Edukacji Polskiej za Granicą można znaleźć rozmowy z polskimi nauczycielami, którzy opowiedzieli o swojej pracy z dziećmi i młodzieżą polonijną. Pani Iwona Toczek opowiedziała o swojej pracy w Kazachstanie: Pracę z Polonią oraz współpracę z ORPEG rozpoczęłam 12 lat temu, gdy zostałam skierowana do pracy jako kierownik Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Ambasadzie RP w Libii. Następnie podjęłam pracę w Szkolnym Punkcie Konsultacyjnym przy Ambasadzie RP w Lyonie oraz w Sekcji Polskiej w szkole francuskiej. W Karagandyjskim Obwodowym Stowarzyszeniu Polaków „Polonia” w Kazachstanie pracuję już ósmy rok. Karaganda jest największym ośrodkiem skupiającym Polaków w Kazachstanie. Mieszka tu ok. pięć tys. osób polskiego pochodzenia, a liczba deklarujących posiadanie polskich korzeni jest kilkakrotnie większa. Z roku na rok zwiększa się zainteresowanie nauką języka polskiego. Związane jest to z chęcią wyjazdu do Polski w ramach Ustawy o repatriacji. Drugim powodem zainteresowania językiem polskim wśród dzieci i młodzieży jest chęć rozpoczęcia nauki w polskich liceach i uniwersytetach. Obecnie uczę 107 uczniów, w tym dwunastoosobową grupę młodzieży. Prowadzę zajęcia języka polskiego dla dorosłych i młodzieży w Domu Przyjaźni. Dodatkowo uczestniczę w konferencjach, spotkaniach, warsztatach i koncertach. Ściśle współpracuję z Ambasadą RP w Nur-Sułtanie oraz z Kościołem w Karagandzie. Organizuję wiele przedsięwzięć, projektów, uroczystości okolicznościowych, pokazując tradycję i kulturę polską. Chętnych do udziału w konkursach, warsztatach oraz spotkaniach jest bardzo wielu. Praca nauczyciela skierowanego na Wschód jest wyjątkowym zadaniem. Nauczyciel, to ambasador polskiego języka, polskiej kultury, polskiej tradycji. Swoją postawą i zachowaniem pokazuje i promuje Polskę. Polonia w Karagandzie jest wyjątkowa. Praca z tymi ludźmi to dla mnie przyjemność. Ich zainteresowanie nauką oraz życzliwość i dobroć daje mi siłę, energię, zapał do pracy. Dzięki temu rodzą się nowe pomysły do działania. Oczywiście, nie zawsze jest łatwo, jednak wiem, że mogę liczyć na pomoc prezesa Stowarzyszenia, Pana Witalija Chmielewskiego i moich uczniów. Dlatego, chociaż bywają trudne chwile, to życzliwość i pomoc jaka mnie otacza, podtrzymuje na duchu i pozwala podejmować kolejne wyzwania. Źródło:
| Եթሖκሱгէслե аգεдрօβα гефиж | Ωнሣф նаሂ |
|---|
| Проծе щዙψо | Шθбаվաζε звοχቦсօбաኀ |
| Азоጵοфοкто брεстևврθ πዖኒօλижሡш | Мፌсሗчո ипоቀιጎилω паቻеηኟվըжα |
| ዊф еፋетυχу шεሲኣлበշ | Очሌզυթ мац ևбοቴоцуպυ |
| Ехи рጉζևփисви թиживрески | Ըሢеጻугидևб եцоцαфемеγ է |
W gimnazjum im. Carla von Ossietzky’ego oraz w sąsiedniej szkole podstawowej w Hamburgu nieznani sprawcy wymalowali zieloną i białą farbą na oknach i ścianach łącznie 106 swastyk. Ponadto na elewacji umieszczono nazistowskie hasła „Sieg heil” i „Heil Hitler” - poinformował dziennik „Bild”. — Porażający raport!
Nauka niemieckiego w Goethe-Institut w Niemczech to więcej niż kurs językowy – to szansa na poznanie kraju i jego kultury, ludzi i ich życia codziennego oraz na zdobycie nowych doświadczeń. Krótko mówiąc – to naprawdę dobry pomysł. © Clerkenwell, Stockbyte, Getty Images Kursy niemieckiego w Niemczech Skuteczna nauka niemieckiego w Niemczech. Kultura i czas wolny, kraj i jego mieszkańcy – poznaj niemiecki i Niemcy! © Sturti Kursy dla dzieci i młodzieży w Niemczech Gra, zabawa, sport i język: ucz się niemieckiego i poznawaj rówieśników z całego świata! Kursy w Niemczech dla dorosłych Goethe-Institut w Niemczech posiada w bogatą ofertę kursów dla dorosłych. Standardowe kursy trwają 2, 4 lub 8 tygodni, w ofercie są też inne kursy. Więcej informacji Informacje dotyczące pełnej oferty i spraw organizacyjnych znajdą Państwo na stronach: zgłoszenia/opłaty/dojazd na kurs/ubezpieczenie itp. noclegi/wyżywienie itp. Strony dostępne są w kilku językach, bez jęz. polskiego. Rezerwacja kursu: online za pomocą formularza zgłoszeniowego (Buchungsformular). Wypełniony formularz należy przesłać do Niemiec na adres: deutsch@ Kursy w Niemczech dla dzieci i młodzieży Goethe-Institut w Niemczech posiada w swojej ofercie kursy dla dzieci i młodzieży. Informacje na temat zgłoszenia oraz formularz zgłoszeniowy (Anmeldeformular) Strona dostępna jest w kilku językach, bez języka polskiego. Po wybraniu kursu, wypełniony formularz zgłoszeniowy należy przesłać do Niemiec na adres: jugend@ Oferta specjalna © Goethe-Institut | fot. Bernhard Ludewig Europanetzwerk DeutschEkskluzywne kursy niemieckiego Program Europanetzwerk Deutsch adresowany jest do urzędników UE oraz wyższych urzędników ministerialnych.
Niemcy: Imigranci zgwałcili w Hamburgu matkę, która przyjechała po dziecko do szkoły MSZ: wśród zakładników przetrzymywanych przez Hamas w Strefie Gazy są Polacy Kaczyński o zmianach w traktatach UE: Polska może zamienić się w kraj zamieszkany przez Polaków, ale rządzony z zewnątrz
zapytał(a) o 16:51 Czy są w niemczech szkoły dla polskich dzieci ? jeśli tak to napiszcie czy jest ich dużo czy mało szczególnie interesują mnie gimnazia Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:52 może nie szkoły, ale klasy napewno :D HELLO odpowiedział(a) o 17:01: jesteś pena na 100% że są takie klasy ? Obca <3 odpowiedział(a) o 16:53 wiem,ze sa szkoły ponadgimnazjalne dla polskich uczniów. zawodówki o ile sie nie myle... sa za darmo i wgl. nwm czy o to ci chodzi, jesli tak to napisz to ci powiem cos wiecej o nich.. ;) HELLO odpowiedział(a) o 17:00: to pytanie było dość ogólne ale szczególnie interesują mnie gimnazija Obca <3 odpowiedział(a) o 17:05: to o gimnazjach nie slyszalam.. ;c Wiem,że są polskie podstawówki bo chodzi tam dziecko mojej też są polskie bo chodzi tam moja koleżanka Polka. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Drugi przykłady zadań z egzaminu CITO-toets w dla dzieci 11-12-letnich w klasie 7 i 8 szkoły podstawowej. Przejście ze szkoły podstawowej do szkoły średniej jest dosyć radykalną zmianą dla dziecka i aby to przebiegło jak najlepiej, w brugklas (klasie pomostowej) podawane jest wiele wyjaśnień jak dziecko ma się uczyć i studiować samodzielnie.
Dzieci wychowujące się w obcym kraju szybko tracą kontakt z językiem ojczystym. Polskie szkoły mogą tu pomóc. W niektórych można nawet zdawać polską maturę czy inne egzaminy, a więc sprawdzą się, jeśli rodzina planuje powrócić kiedyś do dla polskich dzieci jest bardzo różnorodna. Większość szkół oferuje wyłącznie naukę języka polskiego. W niektórych z nich – ale nie wszystkich – nauce towarzyszy czytanie polskich lektur według programu Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jeśli rodzice chcą zapoznać dziecko z tradycjami czy historią, muszą to zrobić na własną rękę. Nieliczne szkoły oferują dodatkowe przedmioty. Przy konsulacie można uczyć się nawet chemii czy fizyki po polsku. Z kolei szkółki sobotnie przy parafiach najczęściej pozwalają też chodzić na zajęcia z religii, a czasem również muzyki. Berlińczycy mogą wybierać z każdej z powyższych możliwości, jednak w mniejszych miejscowościach dostępny jest często tylko jeden rodzaj szkoły. Na pełen etat Istnieje kilka sposobów na to, by polskie dziecko na etapie podstawówki czy liceum miało w Niemczech kontakt z językiem ojczystym. Pierwszym z nich jest zapisanie go do szkoły polsko-niemieckiej. Dzięki temu będzie ono mogło zachować kontakt z mową przodków, jednocześnie przerabiając program niemieckiej szkoły przez pięć dni w tygodniu od 8:00 do 16:00, podobnie jak dzieci w innych publicznych szkołach. W takiej szkole pozna też niemieckich uczniów – przykładowo w Państwowej Szkole Europejskiej w Berlinie połowa klasy to dzieci pochodzenia polskiego, a połowa to mali Niemcy. Szkoła jest bezpłatna. Jedynym minusem może być niewielka ilość takich placówek. Polscy rodzice mogą wybierać z dwóch w Berlinie i kilku poszczególnych landach. Dzieci muszą jednak już na początku nauki znać polski i niemiecki. Poza takimi szkołami są też te, które oferują nauczanie języka polskiego jako ojczystego dla chętnych uczniów. Tu uczniowie na co dzień muszą opanować materiał niemieckiej szkoły, ale po lekcjach mogą przebywać z polskimi rówieśnikami i mieć kontakt z językiem. W niektórych z nich możliwe jest zdawanie matury z języka polskiego. Szkoły, w których nauka polskiego odbywa się po lekcjach na zasadzie kółka zainteresowań, umożliwiają niekiedy naukę uczniom innych placówek z okolicy, jeśli nie ma w nich podobnych zajęć. Tak jest np. w Elisabethenschule we Frankfurcie, gdzie uczęszczają też polscy uczniowie z okolicznych podstawówek. Chemia po polsku Mieszkańcy większych miast alternatywnie mogą zapisać dziecko do szkoły przy konsulacie. Oferują one naukę wykraczającą poza to, czego można dowiedzieć się w szkole niemieckiej (a więc również WOS czy fizyka według polskiego programu nauczania), a do tego zdawanie polskiej matury. Uczniowie czytają również polskie lektury według programu obowiązującego nad Wisłą. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu (w Hamburgu) lub raz w miesiącu (w Monachium) i są darmowe. W dwudziestu punktach Berlina dodatkowo można skorzystać z oferty Towarzystwa Oświata. Organizuje ono raz w tygodniu na zasadzie charytatywnej zajęcia z języka polskiego, a także korepetycje z niemieckiego i innych przedmiotów dla dzieci, które są w Niemczech od niedawna. To najlepsze rozwiązanie dla rodzin, które planują pozostać w Niemczech krótko i kiedyś wrócić do Polski. Przy parafii O ile w Berlinie i kilku większych miastach można wybierać spośród -dosłownie- dziesiątek polskich szkół różnego rodzaju, to w mniejszych ośrodkach za edukację małych Polaków odpowiada głównie Polska Misja Katolicka. Szkoły sobotnie czy popołudniowe można znaleźć przy większości polskich parafii. Poza językiem polskim większość organizuje dla chętnych zajęcia z religii (dziecko nie musi na nie chodzić, jeśli nie życzą sobie tego rodzice), historii czy muzyki. Jako szkoła dodatkowa w stosunku do obowiązkowych szkół niemieckich pragniemy uzupełniać i wzbogacać edukację uczniów polskich o język ojczysty i literaturę, zintegrowane z historią i geografią Polski - można przeczytać na stronie parafii w Wiesbaden. Zwykle na lekcjach dziecko dowie się też o podstawach polskiej geografii czy historii. Takie szkoły nie oferują jednak możliwości zdawania matury po polsku ani z języka polskiego. Aby zapisać do nich dziecko trzeba też uiścić czesne w wysokości ok. 150 – 300 euro za rok. Co zamiast parafii? Rodzicom, którzy nie chcą posyłać dziecka na naukę przy parafii lub nie mają takiej możliwości, pozostają nieliczne prywatne stowarzyszenia oferujące szkoły sobotnie. To głównie Wawel z Heideibergu i szkoła Lajkonik w Breisgau. Oferują one zajęcia dla różnych grup wiekowych raz w tygodniu. Za taką naukę trzeba zapłacić ok. 180 euro rocznie (szkoły często oferują zniżki lub darmowe zajęcia dla kolejnych dzieci z rodzin wielodzietnych). Niestety nauka w tego typu placówce nie pozwala na zdawanie państwowych egzaminów w języku polskim. Autor: Sonia Grodek Zdjęcie: autor: masterstudio
Niemieckie szkoły zawodowe nie dla Polaków Paweł Jakubczak. 4 lipca 2011, 03:00 Ten tekst przeczytasz w 2 minuty. Od września każdy polski absolwent gimnazjum
Gdy przebywamy na terenie Niemiec dłużej, niż planowaliśmy jeszcze w Polsce, okazuje się, że wiele bardzo przyziemnych informacji zaczyna nas interesować. Zauważam to także u siebie – kolejne lata spędzone na niemieckiej ziemi rodzą we mnie kolejne pytania, które mocno związane są z przyszłością. Nie zawsze moją, ale być może jakiejś przyszłej pociechy? Kto wie. Dostałam jakiś czas temu maila z prośbą, by napisać coś na ten temat. Temat, jakim jest szkolnictwo w Niemczech. Okazało się, że wiem naprawdę niewiele, bo… temat ten w ogóle mnie nie dotyczy! I tak od słowa do słowa, od myśli do myśli okazało się, że kto jak kto, ale ja – dostająca miliony maili od sfrustrowanych, ciekawych lub gotowych do wyjazdu ludzi, powinnam ten temat znać! Tak więc rozpoczęłam poszukiwanie odpowiedzi na niezwykle szeroki i zdecydowanie głęboki temat, jakim jest właśnie szkolnictwo w Niemczech. Przepytując koleżanki w pracy, zastanawiając się nad tym co widzę każdego dnia, doszłam do jednego konkretnego wniosku – niemieckie szkolnictwo nie dorasta do pięt temu polskiemu. Co to oznacza? Że my, Polacy, jesteśmy naprawdę niesamowicie wszechstronni. Ale od poczatku. PRZEDSZKOLE W NIEMCZECH – KINDERGARTEN Można się śmiać lub płakać, ale w Niemczech przedszkole nie jest dla dziecka obowiązkowe. Jedynym obowiązkiem jaki z tytułu uczęszczania do ewentualnego przedszkola lub też żłobka we wcześniejszym wieku (Kinderkrippe) jest płacenie co-miesięcznego czesnego. Niestety okazuje się to wcale nie taką tanią sztuką, ale nie mam jak się do tego odnieść, ponieważ nie mam generalnie pojęcia o tym jak wychowywane są dzieci w przedszkolach. Z zasłyszanych rozmów wiem, że są różnego rodzaju zabawy, jakieś interaktywne zadania i badanie rozwoju u dziecka. Aby żłobek przyjął dzieci (0-3 roku życia), podobnie jak i zresztą w przypadku przedszkola (3-5 lat), bo „upatrzoną” filialę w pobliżu domu, należy odpowiednio wcześnie się zapisać (często nawet rok wcześniej, lub więcej!). Przeciętnie dziecko spędza w przedszkolu/żłobku 3-4 godziny dziennie, a z czego nie każdy rodzic zdaje sobie sprawę – za dodatkowy pobyt naliczane są kolejne opłaty. Warto zorientować się przed zapisami za co ewentualnie należy dopłacać i w jakiej kwocie. Miesięczny koszt całodziennej opieki w publicznym żłobku waha się, w zależności od zarobków rodziców od ok. 60 do 450 euro. Najniższe stawki obowiązują, jeżeli dochód rodziców nie przekracza 22,5 tys. euro rocznie. Za opiekę w przedszkolu (3-6 lat) opłaty są niezależne od zarobków i wynoszą ok. 50 euro miesięcznie. Szereg placówek prywatnych pobiera jednak zdecydowanie wyższe opłaty. Alternatywą, często zresztą stosowaną w Niemczech przez mamy, które dorabiają kilka godzin dziennie, jest tzw. Tagesmutter, czyli opiekunki, które przychodzą do domu dziecka na określony czas, lub też prowadzą mini przedszkole w swoim domu, dla 3-4 dzieci. Co ważne, Tagesmutter często załatwia się przez Jugendamt, i to właśnie tam wpłaca co-miesięczne czesne, zamiast dawać opiekunce do ręki. Przedszkola nie mają tak, jak w Polsce podziału wiekowego. Często jest tak, że wszystkie dzieci bawią się razem, co jest także znakomitym plusem przy mieszanych bądź zagranicznych rodzinach, w których dzieci często mają kontakt z więcej jak jednym językiem. SZKOŁA PODSTAWOWA – GRUNDSCHULE Do szkoły podstawowej dziecko trafia pomiędzy piątym, a szóstym rokiem życia. Pierwszy dzień w nowej placówce jest dla niego niezwykle ważny, podobnie zresztą jak w Polsce, gdyż każdy uczeń, co pewnie doskonale pamiętacie, otrzymuje wielki stożek pełen słodyczy tzw. Schultüte. Pamietacie go, prawda? :) Rozpoczęcie roku szkolnego tzw. Einschulung, w Niemczech datuje się troszkę inaczej niż w Polsce. W Bawarii rok szkolny zaczyna się około połowy września, a kończy na koniec lipca. Szkoła oczywiście zabiera dziecku czas od poniedziałku do piątku, a tygodniowa liczba godzin spędzanych w szkole oscyluje pomiędzy dwudziestoma, a trzydziestoma. W międzyczasie trwania roku szkolnego jest sporo ferii, dzięki którym właśnie rok szkolny znacznie się wydłuża, w stosunku do tego w Polsce. W szkole podstawowej nasza pociecha spędza pełne 4 lata. Po czterech latach nauki, rodzice, bo przecież nie dziecko, stają przed trudnym wyborem kolejnej ścieżki edukacyjnej swych pociech. W tym momencie badane są indywidualne predyspozycje każdego ucznia. Polega to na tym, że rodzice otrzymują od nauczycieli rekomendację, do jakiego typu szkoły dziecko nadaje się najlepiej. Jest ona oparta na wynikach w nauce dziecka, jego zdolnościach i zainteresowaniach. Jeżeli dziecko natomiast ma problemy z nauką, nauczyciel może zaproponować posłanie go do specjalnej Sonderschule. To co przeczytaliście wyżej, uważam za kompletną bzdurę i głupotę tutejszego systemu edukacji. Nieodpowiednie przystosowanie, nie mające tak naprawdę wiele wspólnego z faktycznym zainteresowaniem dziecka, które w wieku lat 10 (dziesięciu!) NIE WIE I NIE JEST TO JEGO OBOWIĄZKIEM, czym chce zajmować się w przyszłości, szufladkowane jest usilnie przez ten głupi system. SZKOŁA ŚREDNIA – HAUPTSCHULE, REALSCHULE, GYMNASIUM Podział szkół średnich w Niemczech jest trójstopniowy. Mamy tutaj takie szkoły, jak Hauptschule, Realschule i Gymnasium. Hauptschule, czyli tak zwana niższa szkoła średnia obejmuje klasy 5-9, oraz nieobowiązkową klasę 10. Przygotowuje tych najmniej zdolnych uczniów do edukacji zawodowej i egzaminu końcowego (Hauptschulabschluss) w praktykach rzemiosła ręcznego, tzw. Lehre. Zajęcia te często mogą być połączone z nauką w Berufsschule. Realschule, to tak zwana szkoła realna, obejmująca naukę w klasach 5-10 i kończąca się małą maturą (Mittlere Reife lub Realschulabschluss). Szkoła realna jest przeznaczona dla tych, którzy chcą udać się np. na praktykę w handlu lub w niektórych zawodach medycznych. Kładzie większy nacisk na naukę matematyki i języków obcych, niż na zdolności manualne. Gymnasium, czyli szkoła średnia wyższego stopnia uwzględniająca klasy 5-12, skupia z zasady tych najzdolniejszych uczniów. Edukację kończy tu egzamin ogólny, który daje absolwentom szeroką gamę wyborów. Uczeń Gymnasium może rozpocząć studia na uczelni wyższej, połączyć naukę z pracą w wybranej firmie lub szkole zawodowej. To także jedna z najbardziej wymagających szkół na terenie Niemiec. Uczniowie spędzają w niej nawet 40 godzin tygodniowo, a sama nauka połączona jest również z wytężoną pracą własną. ________________________________________ A teraz niech ktoś mi powie, który dziesięciolatek ma w pełni ukształtowane plany na przyszłość? Niezwykle kłopotliwa jest również kwestia podziału tu nieszczęśliwie dzieci na te bardziej i te mniej uzdolnione. Już od kilku dobrych lat w tym temacie były liczne głosy sprzeciwu i dzięki temu, by „zaradzić problemowi” powstał jeszcze jeden typ placówek, tak zwane Gesamtschule, w których podział następuje dopiero po dziesiątej klasie. Wtedy uczniowie mają prawo wyboru czy chcą uczestniczyć w Lehre, czy kontynuować naukę przez kolejne 3 lata, aż do zdania Abitur (matury). Obowiązek szkolny w Niemczech trwa od szóstego do osiemnastego roku życia. Warto wiedzieć, że każdy land w Niemczech ma swój własny program edukacyjny, a wiedzę dzieci sprawdza się na bieżąco. Mało tego, praca ucznia jest podsumowywana na koniec każdego semestru, podobnie jak ma to miejsce w Polsce. Skala ocen jest jednak zupełnie inna – występuje notowanie od 1 do 6, ale najwyższym stopniem jest tutaj 1, czyli bardzo dobry (sehr gut). Następnie jest dobry (gut), zadowalający (befriedigend), dostateczny (ausreichend), mierny (mangelhaft) i niedostateczny (ungenügend). System oceniania w Niemczech jest bardzo surowy, a uczeń, który otrzyma z kilku przedmiotów 5 lub 6, musi niestety powtarzać klasę. Jeżeli chodzi natomiast o kwestie wiary, jakby Cię to interesowało, religia w Niemczech jest przedmiotem obowiązkowym. Alternatywą dla szkół państwowych są tu także, podobnie jak w Polsce, liczne placówki prywatne. Płatne szkoły również otrzymują od państwa dofinansowanie i działają na podobnych zasadach, co szkoły publiczne. ________________________________________ Jeśli jesteś ciekawy jak wyglądają możliwości rozwoju w kolejnym etapie, czyli po maturze, zapraszam Cię już teraz na kolejną część :) I czekam na Twój komentarz! Co myślisz o takim systemie oświaty?
Od tych popularnych takich jak angielski, niemiecki, hiszpański i włoski, po całkiem egzotyczne jak guarani (Paragwaj), wolof (Senegal), nahuatl (Meksyk) i maori (Nowa Zelandia). To fascynujące, prawda? W dzisiejszym artykule opiszemy 8 najłatwiejszych języków do nauki, szczególnie jeśli jesteś Polakiem. Choć wybór nowego języka do
Budynek A Dzisiaj będzie trochę inaczej, bardziej prywatnie(?), ponieważ na Waszą prośbę opowiem Wam trochę o mojej szkole, jak to wszystko wygląda. Jak wiecie albo jeszcze nie chodzę do szkoły w Niemczech. I tak wszystkie lekcje są w tym języku, nawet matematyka. Brzmi strasznie? Nie jest jednak tak źle. ;) Edukacja w landzie(bądź też kraju związkowym Niemiec) Meklemburgia-Pomorze Przednie zaczyna się w wieku 6 lat. Dzieci idą do szkoły podstawowej na cztery lata. Potem przechodzi się do Realschule lub Hauptschule. Tam kończy się klasę 5 i 6. Przed klasą 7 trzeba podjąć decyzję, czy pozostaje się już w tej szkole(obie kończą się po 10 klasie egzaminem, taki uczeń nie ma matury), czy też przechodzi się do Gymnasium, które jest odpowiednikiem polskiego liceum, jednak trwa 6 lub 7 lat, czyli kończy się je po klasie 12 lub 13. Mi się upiekło będę miała tylko 12 klas, obecnie jestem w 11, a potem normalnie będę pisać maturę międzynarodową. Moja szkoła jest efektem współpracy polsko-niemieckiej współfinansowanej ze środków europejskich, dlatego nazwa po polsku brzmi Szkoła Europejska. Mamy więc stałą wymianę uczniowską. Przyjeżdżają codziennie z Polski dwa pełne autobusy(mam tutaj trochę, jak w Ameryce; autobus nie jest co prawda żółty, ale jednak darmowy ;)) i tworzone są klasy polsko-niemieckie. Ja akurat jestem zapisana, jako niemiecki uczeń, więc omijają mnie dodatkowe polskie przedmioty. Polscy uczniowie mają o 9 godzin więcej lekcji tygodniowo, co daje liczbę 43 h. Ja mam obecnie 36 godzin kursów w tygodniu. Cztery klasy podstawówki nie różnią się zbytnio od tych znanych w Polsce, za to od 5 klasy dochodzą już takie przedmioty, jak fizyka, chemia, geografia itp. Nie wiem, jak to jest teraz, ale kiedy ja byłam w podstawówce to miałam po prostu przyrodę i tyle. ;) Wszystkie te przedmioty a jest ich 17 ma się do klasy 10. W czasie jej trwania trzeba określić, jakie przedmioty wybiera się, jako główne i poboczne w klasie 11. Historia, w-f i niemiecki są obowiązkowe, resztę można dobierać do woli i odrzucić aż 4 z nich. W moim przypadku były to muzyka, fizyka, WOS i technika. Papa, nie będę tęsknić! W 11 klasie zaczynają się tzn. kursy, a oceny zostają zastąpione punktami od 1-15, czyli 15-13, oznacza jedynkę, a 0 punktów szóstkę(oceny w Niemczech są na odwrót 1=6, 2=5 itp.). W zależności od liczby uczniów takich kursów jest od dwóch do czterech, co oznacza, że moja klasa ma lekcje z różnymi nauczycielami i na szczęście nie widujemy się tak często, choć nadal mamy wspólnego wychowawcę(którego kocham! Znaczy się ją kocham xD). Budynek B Dwa razy w roku pisze się testy nazywane "Klausur", które są przygotowaniem do matury. Testy te wymagają nie tylko znajomości przedmiotu, ale też szeroko pojętej wiedzy, co oznacza, że na takim sprawdzianie z historii może być pytanie o sytuację polityczną teraz gdzieś tam w porównaniu z tą ze starożytności. Oczywiście są to zadania punktowane potrójnie. Po prostu bomba, już nie mogę się doczekać. Zapomniałabym. Taki test pisze się też z w-fu. :3 W 12 klasie około kwietnia piszę się maturę. Pod koniec 11 klasy trzeba wybrać przedmioty, z których chce się pisać, a ma być ich 5-6. Wciąż to ustalam. Można oczywiście zdawać egzamin ustny lub pisemny z tym jednak, że trzeba wybrać przedmioty ze wszystkich dziedzic tj. nie mogę wziąć samej biologi, chemii, angielskiego, matematyki, niemieckiego i polskiego. Muszę do tego dobrać również jedno z tych trzech: historia/filozofia/geografia. Coś mi mówi, że jednak będę pisać tą historię ehhh... W Niemczech na matematyce liczy się z kalkulatorem(!), a w 10 klasie dostaje się specjalnie urządzenie Voyage, które czyni cuda(=czytaj, wszystko potrafi wyliczyć i narysować, jeżeli umie się formułki). A same formułki z przedmiotów ścisłych ma się w specjalnej książce, którą można używać również w czasie matury(voyage'a też można używać!!!). Nikt nie wymaga, że będziesz znał wszystkie wzory świata pisząc maturę, Ty musisz wiedzieć, jak trzeba to rozwiązać, wzory już masz. ;) Tak wygląda Voyage Małe sprostowanie. Nie napisałam tego, ale oczywiście trzeba znać podstawy z matematyki. Na maturze obowiązkowe są też zadania z części, gdzie liczy się z głowy. Przez wszystkie klasy robi się non stop takie testy, żeby uczniowie pamiętali o podstawach. Do 7 klasy w ogóle nie używa się dodatek. Książki dostajemy za darmo od szkoły, a na niektórych przedmiotach zdaje się je po zakończeniu lekcji, nie trzeba też wiele dźwigać. Co roku płaci się tylko 30 euro szkole na zakup nowych książek. Oczywiście pod koniec rodu trzeba książki zwrócić, poza ćwiczeniami i książkami z wzorami, które są dla nas. Mamy też szafki, choć są płatne. Jeszcze jedna sprawa ze sportem... Jeżeli ktoś ze względów zdrowotnych jest zwolniony, wtedy od 11 klasy musi wziąć sobie przedmiot zastępczy, np. muzykę i plastykę albo religię i filozofię. Tak mam filozofię i tak, nienawidzę jej. ;) Kafeteria Ciekawostki: -przez pierwsze dwa lata osoby pochodzące z obcego kraju są nieoceniane(ale niestety nie w Gymnasium!) :) -nauczyciel w Niemczech musi zdać egzaminy na studiach z dwóch przedmiotów, których będzie w przyszłości nauczał, co oznacza np. że mój nauczyciel od w-fu, uczy też... geografii; -wszystkie oceny od początku 11 klasy wliczają się do średni maturalnej; -w 12 klasie jedzie się na tzn. Studienfahrt, który trwa tydzień, a potem trzeba robić na temat, tego co się widziało mnóstwo głupich projektów; -w czasie długich przerw jest surowy zakaz przebywania w budynkach, uczniowie z klas 11 i 12 według ustalonego planu pilnują budynków; -uczniowie klas 7-10 mają obowiązek przez 60 minut tygodniowo brać udział w dodatkowych zajęciach, które mają miejsce po piątej lekcji. Wtedy jest godzinna przerwa nazywana "czasem nauki", gdzie można wybrać sobie najróżniejsze kursy trwające po 25 minut każdy. Jest specjalna kartka na podpisy, którą sprawdzają wychowawcy. Zajęcia z odrabiania prac domowych doglądają na zmianę uczniowie 11 i 12 klasy; -Niemcy mają o wiele "luźniejsze" podejście do powtarzania roku. Często to polecają, tak dla pewności, żeby dziecko miało większe szanse i nie patrzy się na to źle. No chyba, że ktoś oblewa rok po raz któryś z rzędu... -dostanie oceny celującej nie jest niczym niezwykłym, nie tak jak w Polsce, za pełną liczbę punktów do klasy 11 dostaje się po prostu 1. W ostatnich dwóch latach trzeba się "specjalnie" wykazać, żeby zasłużyć na 15 punktów, za to łatwiej zdobyć 13 pkt., co też oznacza ocenę celującą :) Mam nadzieję, że zaspokoiłam Waszą ciekawość. :)
Niemcy dla Polaków Przewodniki video, poradniki video, miasta, atrakcje Niemiec Tesla planuje zwiększyć liczbę pracowników w Grünheide 3 tygodnie ago; Video
Hamburg (HAM) - 6km. od centrum miasta HamburgPubliczny transport do centrum miasta:Co 10 minut, 3,00 €, 22 przystanki: Fuhlsbüttel Nord, Fuhlsbüttel, Klein Borstel, Ohlsdorf, Sengelmannstraße, Alsterdorf, Lattenkamp, Hudtwalckerstraße, Kelinghusenstraße, Klosterstern, Hallerstraße, Stephansplatz, JungfernstiegTaksówka : 25 €, 10 minut jazdy do centrum miasta HamburgHamburg-Finkenwerder (XFW) - 12km. od centrum miasta HamburgPubliczny transport do centrum miasta:Co 15 minut, 2,00 €, 23 przystanki: Hamburg Airport, Ohlsdorf + Ohlsdorf, Sengelmannstraße, Alsterdorf, Lattenkamp, Hudtwalckerstraße, Kelinghusenstraße, Klosterstern, Hallerstraße, Stephansplatz, JungfernstiegTaksówka : 35 minut jazdy do centrum miasta Hamburg
Gdy chce się znaleźć polską szkołę w Hamburgu dla swojego dziecka, nie wystarczy wiedzieć, gdzie są polskie szkoły, ale też dla jakich roczników, lub też dla dzieci w jakim wieku prowadzą zajęcia. Dotyczy to szczególnie szkół publicznych, w których do utworzenia klasy musi zebrać się konkretna ilość dzieci.
Nowa grupa pedagogów z Polski rozpoczyna pracę w szkołach niemieckiego landu. Z ich obecności skorzystają Polacy wychowujący dzieci po niemieckiej stronie granicy. Co mówią o różnicach w oświacie w Polsce i Niemczech? Cornelia Kuehne-Hellmessen, dyrektorka gimnazjum w Pasewalku, dobrze wie, jak ciężko jest znaleźć nauczycielkę od matematyki. W poprzednim roku szkolnym udało jej się zapełnić wakat matematykiem bez wykształcenia pedagogicznego, ale zadanie szybko go przerosło i zrezygnował. Dlatego gdy Kuehne-Hellmessen dostała tej wiosny listę nauczycieli z Polski, którzy chcieli pracować w jej szkole, jedno nazwisko od razu przykuło jej uwagę. – Jak tylko zobaczyłam, że pani Bienkiewicz uczy matematyki, byłam zachwycona – opowiada. Justyna Bienkiewicz uczy matematyki w gimnazjum w Pasewalku Gdy spotykamy się środę ( w gimnazjum w Pasewalku, Justyna Bienkiewicz właśnie kończy swój trzeci dzień pracy (rok szkolny ruszył tu na początku sierpnia). Na razie zdążyła zapoznać się z pięcioma klasami, które będzie uczyć. – Uczniowie są bardzo pomocni. Prosili, żebym pytała ich, gdy brakuje mi jakiegoś słówka – mówi nauczycielka. Porozumienie trochę utrudniają też maski, które trzeba nosić nawet w czasie lekcji. Ale od Bienkiewicz wręcz bije entuzjazm: – Nie mogę się doczekać, aż zaczniemy naukę – gdy to mówi, to łatwo jej uwierzyć, że matematyka to jej hobby i pasja. Ważny język, fach i doświadczenie Justyna Bienkiewicz jest jedną z 14 nowych nauczycielek i nauczycieli z Polski, którzy właśnie rozpoczęli pracę w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. W ramach nowego projektu najpierw szlifowali język niemiecki, a teraz równolegle do pracy w szkole będą dalej zdobywać kwalifikacje zawodowe. Chętnych było ponad 80 osób. W rozmowach kwalifikacyjnych musieli przekonać znajomością języka i fachu. Jeden z nowych nauczycieli, Marcin Jończyk, prowadzi lekcję WF w gimnazjum w Pasewalku Dla niemieckich szkół nauczyciele z Polski punktują pedagogicznym wykształceniem. Z powodu braków personalnych w Niemczech coraz częściej zatrudnia się bowiem fachowców, na przykład biologów, którzy nie są nauczycielami. – Tymczasem panią Bienkiewicz możemy postawić przed uczniami i wiemy, że poradzi sobie z zarządzaniem klasą – mówi dyrektorka Kuehne-Hellmessen. Polka uśmiecha się w odpowiedzi: – Uczniowie to uczniowie, niezależnie od kraju. Ostrożna rekrutacja – Szukamy kadr jak szaleni – przyznaje minister edukacji Meklemburgii-Pomorza Przedniego Bettina Martin (SPD). Lokalny rząd w Schwerinie szacuje, że do 2030 roku znaleźć musi siedem tysięcy nowych nauczycieli. Dlatego szuka ich także za granicą, szczególnie w Polsce, sąsiadującej z tym północno-wschodnim landem. Tylko że na wschód od Odry też brakuje tysięcy pedagogów. – Nie chcemy podbierać nauczycieli, tylko wzmocnić nasze kulturowe i językowe sąsiedztwo – mówi minister Martin. Jak słyszymy w resorcie edukacji, pierwotnie program ogłaszany był w polskich regionach przygranicznych, ale polskie urzędy pracy prosić miały, by nie rekrutować tam, gdzie i w Polsce brakuje nauczycieli. Dlatego w drugim podejściu ogłoszenia rozmieszczone miały być już w konkretnych regionach, gdzie problem nie jest tak duży. – Cieszymy się, że mamy nowych wykwalifikowanych nauczycieli, których potrzebujemy szczególnie tutaj, przy granicy z Polską – mówi Martin. Polacy demograficznym ratunkiem Justyna Bienkiewicz wcześniej pracowała w szkole podstawowej pod Szczecinem, gdzie nadal mieszka. Droga do pracy w Pasewalku zajmuje jej 40 minut. Ale niektórzy przeprowadzili się z daleka, jak Monika Stanula z Krakowa. Jednym z jej zadań będzie nauka niemieckiego jako drugiego języka dla polskich dzieci w szkole podstawowej w Loecknitz. Ta niewielka miejscowość leży tylko 10 kilometrów od granicy i od wejścia Polski do Unii Europejskiej w okolicy stale osiedla się coraz więcej Polaków, między innymi z powodu niskich cen nieruchomości. To, jakim wzmocnieniem demograficznym są dla tego regionu, widać po liczbach uczniów. W szkole podstawowej to niemal połowa z nich, bo około 100 z 230 dzieci. W szkole regionalnej (odpowiednik technikum) to jedna trzecia, bo 105 z 324 uczniów. Już wcześniej byli tu polscy nauczyciele, ale potrzeby rosną. Adam Weinert pochodzi z Polski, ale wychował się w Niemczech. Znajomość polskiego pomaga mu w pracy nauczyciela fizyki w Loecknitz Monika Stanula rok szkolny zaczęła od sprawdzenia znajomości niemieckiego wśród nowych polskich uczniów – Niektóre dzieci mówią dobrze, ale niektóre tylko liczą do dziesięciu – mówi nauczycielka. Po drugiej stronie ulicy, w szkole regionalnej, języka angielskiego uczyć będzie z kolei Klaudia Daca, 29-latka ze Szczecina. Wcześniej pracowała w podstawówce w Szczecinie. – Moje starsze koleżanki, nauczycielki z Polski, mi kibicują – mówi Daca o swoim planie, aby poszerzyć kwalifikacje i pracować w Niemczech na stałe. Na razie mieszka jednak nadal w Szczecinie: polska metropolia oferuje o wiele więcej niż maleńkie, 3-tysięczne Loecknitz. Różnice programowe i techniczne Poza lepszymi zarobkami (na rękę od 2200 euro wzwyż, zależnie od stażu pracy), jako motywację do wyjazdu rozmówczynie podają politykę oświatową polskiego rządu. – Nasz minister edukacji mówi o pielęgnowaniu cnót niewieścich, z programu wykreśla się prawa zwierząt. Przecież to powrót do średniowiecza – mówi Daca. – Ja wyjechałam z powodów politycznych, bo mamy w oświacie fanatyzm religijny – dodaje Stanula. Od lewej: Klaudia Daca, Adam Weinert oraz Monika Stanula, nauczyciele w Loecknitz Po rozpoczęciu roku szkolnego nauczyciele zauważają też inne różnice. – W Polsce wszystko załatwia się szybciej. Rozmowa kwalifikacyjna może być pod koniec sierpnia, a rozpoczęcie pracy już pierwszego września. W Niemczech planowanie trwa o wiele dłużej – mówi Klaudia Daca. – Ja jestem zaskoczona brakami technicznymi. Tutaj w szkołach nie ma sieci Wi-Fi ani tablic interaktywnych, kiedy w Polsce to już standard – mówi Monika Stanula. Podobnie dzienniki klasowe: w Polsce coraz częściej elektroniczne, w Niemczech nadal na papierze. Być może już niedługo te porównania będzie można rozszerzyć o inne kraje. Rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego już planuje bowiem następną edycję projektu. Tym razem nauczyciele będą szukani nie tylko w Polsce, ale także w Grecji, Francji i Hiszpanii.
Nasza Polska Szkoła. Polska Szkola Dokształcająca Zjednoczenia Polaków w Ameryce powstała w 1953 roku, założona przez członków Zjednoczenia Polaków w Ameryce (Z.P.A.) z siedzibą w Perth Amboy, NJ. Zarząd Z.P.A. wraz z prezes Katarzyną Kolek na czele, troszczy się o szkołę, jak rownież ją dofinansowuje. Zajęcia sobotnie
Z powodu niżu demograficznego opolscy nauczyciele tracą pracę. Setki wolnych etatów są za to za granicą. Pod lupąPod lupąNauczyciel w Niemczech zarabia więcej, ale nie może liczyć na takie przywileje, jakie w Polsce gwarantuje Karta - w Niemczech to 28 godzin lekcyjnych (w Polsce 18).Pensja - początkujący nauczyciel w Niemczech zarabia około 2000 euro brutto, w Polsce nauczyciel stażysta 2717 zł brutto. Nauczyciel dyplomowany zarabia w Polsce około 5000 zł, w Niemczech górna granica nauczycielskiej pensji to 6243 - w Niemczech 35 dni do wybrania tylko w czasie ferii. W Polsce 35 dni urlopu jest tylko w placówkach, w których nie ma ferii (np. przedszkola), w szkołach nauczyciele mają wolne razem z Polsce nauczyciel może także trzykrotnie skorzystać z płatnego rocznego urlopu dla poratowania zdrowia. W Niemczech nie ma takiego tym roku na Opolszczyźnie pracę straciło około 250 nauczycieli, a przynajmniej drugie tyle będzie mieć niepełne Przede wszystkim wynika to z niżu demograficznego, w szkołach jest coraz mniej uczniów, więc także mniej godzin lekcyjnych - mówi Teodozja Świderska z Kuratorium Oświaty w stronie kuratorium w zakładce z ofertami pracy jest tylko siedem ogłoszeń na całe województwo. Z tego tylko jedna na pełen etat!Diametralnie inna sytuacja jest tuż za granicą. W Saksonii brakuje 800 nauczycieli, a ma być jeszcze gorzej. Tamtejszy resort edukacji wyliczył, że do 2030 r. 70 proc. obecnych nauczycieli przejdzie na emeryturę! To szansa dla opolskich nauczycieli, ponieważ niemieckie szkoły chętnie zatrudniają obcokrajowców. - Warunek to biegła znajomość niemieckiego - mówi Emilia Strzałek z Izbicka, nauczycielka w szkole podstawowej w Związku Nauczycieli z Saksonii Jens Weichelt nie boi się, jak nasi związkowcy, że nauczyciele nie będą mieli godzin lekcyjnych. Weichelt bije na alarm, że w nowym roku szkolnym w niemieckich szkołach przepadać będą lekcje, bo nie będzie komu ich prowadzić. - Na Opolszczyźnie zamykają szkoły, a nam tu trąbią o braku nauczycieli - mówi Emilia Strzałek, nauczycielka w szkole podstawowej w Görlitz. - Co chwilę dostajemy pytania z kuratorium, czy nie mamy nauczyciela z wolnymi godzinami, który mógłby prowadzić lekcje także w innej pasożytniczą grupą zawodową? Dlaczego ta nagonka?Tylko w Saksonii (niemieckim landzie graniczącym z Polską) brakuje 800 nauczycieli. Nie oznacza to, że Niemcy nie borykają się z niżem demograficznym. W ciągu ostatnich dziesięciu lat uczniów ubyło o połowę, ale jeszcze szybciej ubywa zresztą nie tylko problem Saksonii, ale i całych Niemiec. Co trzeci nauczyciel ma tam ponad 55 lat i myśli już o emeryturze. Dlatego w telewizji emitowane są spoty reklamowe zachęcające do zostania nauczycielem. Nauczyciel to zawód przyszłości - głoszą slogany reklamowe. Polscy nauczyciele mogą tylko pozazdrościć kolegom zza Odry i Nysy, ponieważ od kilku lat liczba bezrobotnych pedagogów mocno tam spada. To również szansa dla opolskich nauczycieli, ponieważ niemieckie szkoły chętnie zatrudniają obcokrajowców. Zwłaszcza we wschodniej części Niemiec (byłej NRD), gdzie są mniejsze zarobki i skąd Niemcy przeprowadzają się na Zachód. - Od czterech lat uczę w szkole podstawowej w Görlitz, to miasto graniczne, mam nawet zasięg polskiej sieci komórkowej - mówi Emilia Strzałek, która w klasach I-IV uczy niemieckiego, matematyki, środowiska, angielskiego, polskiego, muzyki, plastyki i techniki. - Wcześniej uczyłam niemieckiego w gimnazjum w Izbicku. Chciałam spróbować czegoś innego, a praca w niemieckiej szkole to duże Saksonii zdarza się nawet, że Polacy są dyrektorami szkół. Żeby zostać nauczycielem w Niemczech, trzeba jednak spełnić kilka warunków. - Pierwszy to oczywiście biegła znajomość języka niemieckiego - mówi Emilia Strzałek. - Niezbędne jest też wykształcenie pedagogiczne oraz kierunkowe: im więcej fakultetów, tym lepiej. Obowiązkowe są minimum dwa kandydatem jest matematyk biegle władający niemieckim, ponieważ Niemcom najbardziej brakuje nauczycieli przedmiotów ścisłych: matematyki, fizyki, chemii czy biologii. - Dobrze, że są takie możliwości pracy dla polskich nauczycieli, ale pamiętajmy, że to oferta dla wąskiej grupy - mówi Wanda Sobiborowicz, prezes opolskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Ary86W. oden24w6zb.pages.dev/58oden24w6zb.pages.dev/72oden24w6zb.pages.dev/89oden24w6zb.pages.dev/80oden24w6zb.pages.dev/54oden24w6zb.pages.dev/30oden24w6zb.pages.dev/24oden24w6zb.pages.dev/61
szkoły w hamburgu dla polaków